Dziś spędziłem trochę czasu na wolnym powietrzu (outdoors, jak to mówią Amerykanie). Przezornie zabrałem ze sobą aparat (już tyle razy żałowałem, że go nie mam, że teraz biorę go ze sobą bardzo często). I opłaciło się, bo udało mi się upolować skakuna! Był bardzo czujny i nieufny, ale cierpliwość przyniosła owoce. Oto on:
Prawda, że pięknie patrzy? Skakun to niezwykły pająk. Nie buduje pajęczyn. Poluje wykonując efektowne skoki na ofiary, najczęściej owady. Stąd ma takie duże oczy (wszystkich ma osiem sztuk, przy czym na zdjęciu, jeśli się dobrze przyjrzeć widać wszystkie). Pozwalają mu wypatrywać ofiary oraz precyzyjnie wymierzać odległość i tor skoku. Skakuny są pionierami bungee-jumpingu, gdyż przygotowując się do skoku przypinają się do podłoża pajęczą nicią, którą stopniowo rozwijają w trakcie lotu. Gdyby – odpukać – coś poszło nie tak, to nić posłuży za asekurację. Sam skok też jest efektowny, bo skakuny potrafią sprężać swoją krew i wykorzystywać jej ciśnienie do wybicia się trzecią parą odnóży. Jego możliwości pokazuje trochę ten filmik, nakręcony oczywiście w konwencji amerykańskiego thrillera:
Warte uwagi są również rytuały godowe skakunów. Stroną aktywną jest samiec, który wykonuje przed samicą skomplikowany taniec połączony z efektownym beat-em. Wygląda to dość pociesznie, ale stawka jest wysoka: jeśli samicy nie spodoba się taniec samca, zostanie on najprawdopodobniej zjedzony (samiec, nie taniec). Naprawdę polecam poniższy filmik (warto poczekać aż się załaduje). Pokazuje on nie tylko fascynujące zwyczaje godowe skakunów, ale również świetnego naukowca-pasjonata i prowadzone przez niego badania.
Jeśli ktoś chciałby jeszcze obejrzeć tańczącego skakuna, to polecam jeszcze dwa filmiki na youtube (klik): ten i ten.
Spośród wielu gatunków skakunów, warto zwrócić uwagę na gatunek, który potrafi podszywać się pod mrówki i wykradać im zapasy. Zresztą naprawdę łatwo się nabrać. Zobaczcie: